Artykuł dedykowany ś.p. prof. S. Sterkowiczowi z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau oraz innych obozów eksterminacji ludzi przez niemieckiego okupanta.
Urodził się 14 III 1923 r. w Pińsku. Był synem oficera Marynarki Wojennej. W Pińsku ukończył szkołę powszechną, w Gdyni gimnazjum, a w Krakowie Szkołę Chemiczną. W 1942 r. wstąpił w szeregi Armii Krajowej i wykonywał akcje tzw. małego sabotażu oraz uczestniczył w organizowaniu kompletów nauczania z zakresu gimnazjum. W październiku 1943 r., rodzina Sterkowiczów, zagrożona aresztowaniem przez gestapo, ukrywała się na terenie Generalnego Gubernatorstwa. W lipcu 1944 r. S. Sterkowicz przeniósł się z Siedlec do Rembertowa, gdzie zastał go wybuch powstania warszawskiego. Podczas jednej z łapanek S. Sterkowicz został aresztowany i wywieziony do Niemiec na roboty przymusowe. Aresztowany przez gestapo za wydawanie gazetki podziemnej w Berlinie, został umieszczony dożywotnio w obozie koncentracyjnym Neuengamme pod Hamburgiem. Po odzyskaniu wolności, przez kilka miesięcy był leczony w wojskowych lazaretach angielskich, a pod koniec czerwca 1945 r. przekazany został do tzw. obozu dla przesiedlonych Polaków koło Bremy. Tam też był organizatorem, pierwszej dla przesiedleńców, polskiej szkoły powszechnej.
Dyplom lekarski uzyskał w 1951 r., zaś w grudniu tego roku złożył egzamin doktorski w Akademii Medycznej w Gdańsku. W 1975 r. przeniósł się do Włocławka i objął stanowisko ordynatora I Oddziału Chorób Wewnętrznych Szpitala Wojewódzkiego. W 1978 r. przeprowadził w Akademii Medycznej w Łodzi przewód habilitacyjny. Tematem rozprawy były „Zbrodnicze eksperymenty medyczne w obozach koncentracyjnych III Rzeszy”.
Prof. S. Sterkowicz w kilku swoich książkowych publikacjach odnosił do problematyki związanej z eksperymentami medycznymi w obozach koncentracyjnych. Wiele opisanych zdarzeń były jego osobistymi przeżyciami i obserwacjami. W publikacji „Dzieje nieludzkiej medycyny” napisał: […] Czas zaciera ślady. Nie zapominajmy jednak, że w XX wieku żyli tacy lekarze-zbrodniarze, że z ich rąk zginęło wiele tysięcy bezbronnych i niewinnych ludzi. Ich jedyną winą było to, że byli innej narodowości lub mieli odmienne niż rządzący przekonania. Liczba ofiar zbrodni niemieckich lekarzy była ogromna. Nie zapominajmy ani tych zbrodni, ani tych lekarzy-morderców spod znaku swastyki. Takie bezpośrednie zetknięcie się z tą drugą, okrutną, twarzą medycyny musi być dla lekarza wstrząsające. […] W drugiej wojnie światowej po stronie niemieckiej brało udział około 70 tys. lekarzy. Wykonywali swoje zadania w formacjach wojskowych i w cywilnej służbie zdrowia. Wśród nich znalazła się grupa około 400 osób, które wbrew najświętszym przykazaniom zawodu dokonywały świadomie czynów zbrodniczych, ze zbrodnią ludobójstwa włącznie […].
Fakt, że pisze o tym lekarz, człowiek, który zawsze służył swą wiedzą i doświadczeniem chorym, dla którego etos lekarza jest czymś arcyważnym czyni wymowę tej książki tym okrutniejszą i bardziej bolesną. Książka Profesora daje świadectwo prawdzie. Lekarz o lekarzach…
Także i inne publikacje prof. S. Sterkowicza oraz liczne artykuły to nie tylko danie świadectwa prawdzie, ale i przestroga. Problematykę tę bardzo szeroko podnosi w książkach m.in.: „Obóz koncentracyjny Neuengamme”, „Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie. Wspomnienia ofiar nazizmu”, „Lekarze – mordercy spod znaku swastyki”, „Nieludzka medycyna – lekarze w służbie nazizmu”, „Jeśli echo ich głosów umilknie”.
Ogromną aktywność społeczną i pasję zarazem przejawiał Profesor w działalności na rzecz Włocławskiego Towarzystwa Naukowego. Włocławskie konferencje kardiologiczne znalazły tam swoje miejsce jako jedne z cenniejszych i ważniejszych dla środowiska lekarskiego. Liczni uczestnicy konferencji podkreślali: Razem dyskutowaliśmy o nowościach w medycynie, wysłuchując jednocześnie uwag słuchaczy, praktyków. Przyjeżdżaliśmy z całej Polski, aby dzielić się wzajemnym doświadczeniem, wspólnie wypełniać naszą zawodową misję. Przy okazji poznawaliśmy lepiej, pełniej osobowość, działalność medyczną, społeczną, literacką i wielką pasję samego Gospodarza – prof. Stanisława Sterkowicza. Te spotkania wzbogacały nas wewnętrznie, czyniły lepszymi, bardziej wrażliwymi społecznie, uczyły nie tylko medycyny, ale znacznie szerszej wiedzy o człowieku w jego dziejowych i historycznych uwarunkowaniach. Uczyliśmy się tu na nowo tolerancji i wybaczania.
Prof. Stanisław Sterkowicz na emeryturze był aktywnym i pełnym pasji publicystą, laureatem wielu nagród literackich i honorowym członkiem Unii Polskich Pisarzy Lekarzy.
Prof. Stanisław Sterkowicz zmarł 22 maja 2011 r. i został pochowany na włocławskim cmentarzu komunalnym przy ul Chopina 3.